Drogi Harry,
Nie
ma Cię już od dwóch tygodni. Nie radziłem sobie z tym za dobrze. Chłopcy
wysłali mnie nawet na terapię żeby pomóc mi zapomnieć. Ale nie mogę
zapomnieć. Jesteś wszystkim o czym zawsze myślę. Twoja głowa
przepełniona lokami, sposób w jaki Twój uśmiech rozświetla pokój, Twoje
zielone oczy, które tak bardzo kocham. O Tobie nie da się zapomnieć. Ja
nie chcę zapomnieć.
Oczywiście,
chłopcy się o mnie martwią. Nawet ja się o siebie martwię. Moja
terapeutka też się martwi i dlatego wręczyła mi ten dziennik żebym mógł
zapisać moje najskrytsze myśli. Mam jej go dawać każdego tygodnia żeby
go przeczytała i czuję się strasznie dziwnie, kiedy jej go wręczam.
Większość moich myśli kręci się wokół Ciebie. Pewnie dlatego ona chce go
przeczytać – żeby upewnić się, że daję sobie radę.
Ale
jeśli mam być szczery – nie daję. I tak, jestem całkowicie świadomy, że
ona to przeczyta. Ale prawda musi wyjść na jaw, wcześniej czy później,
prawda? Nigdy mi specjalnie nie powiedziała co mam pisać, tylko tyle, że
mam pisać. Więc piszę do Ciebie. Mam nadzieję, że Ci to nie
przeszkadza. Chcę żebyś wiedział jak sobie radzę z tą całą sprawą.
Zamierzam
ci powiedzieć jak to było bez Ciebie przy mnie. Każdego dnia zapiszę
tutaj jak się czuję przez cały dzień. Zaczynając od dnia pierwszego,
również znanego jako dnia, w którym opuściłeś ten świat.
Dzień Pierwszy:
Obudziłem
się tak, jak to robiłem każdego poranka, oczekując, że znajdę Ciebie,
skulonego, po mojej stronie. Ale kiedy się obróciłem, łóżko było puste, a
Ciebie nigdzie nie widziałem. Na początku odrzuciłem to od siebie,
mówiąc samemu sobie, że po prostu przygotowywałeś śniadanie lub brałeś
prysznic. Ale brak hałasu w całym mieszkaniu powinien mnie odstraszyć i
przepraszam, że nie zwróciłem na to żadnej uwagi. Powinienem wiedzieć.
Powinienem się powstrzymać.
Kiedy
w końcu wstałem z łóżka, cisza w domu mnie denerwowała. I właśnie wtedy
nerwy wzięły górę. Czułem się roztargniony chodząc po mieszkaniu,
szukając ciebie, moje kolana stawały się coraz słabsze z każdym krokiem,
który zrobiłem.
Chyba
można powiedzieć, że w końcu padłem na kolana, w momencie, w którym cię
znalazłem. Płakałem. Dużo tak właściwie. Moje oczy zalały się trującymi
łzami, a serce pompowało jadem na Twój widok. Ale nie winię Cię. Nigdy
nie winiłem. Winię siebie.
Nigdy
nie będę w stanie zapomnieć tego dnia lub wymazać obraz Twojego
zimnego, nieruchomego ciała, wciąż leżącego na podłodze. Straszy mnie to
każdego dnia i każdej nocy.
Zrobiłem
jedyną rzecz, którą wiedziałem jak zrobić i zadzwoniłem na pogotowie.
Byli w mieszkaniu w ciągu kilku minut, zabierając Cię ode mnie. Nie
byłem w stanie się ruszyć, tak samo jak Niall i Zayn, po których
zadzwoniłem z Liamem po wezwaniu pogotowia. Liam wiózł nas wszystkich za
karetką, podczas gdy ja cicho płakałem na tylnym siedzeniu.
Nie chciałem w to uwierzyć.
Dzień Drugi:
Twoja
rodzina tutaj była. Wszyscy byliśmy. Przytuliłem Twoją mamę, próbując
ją pocieszyć, podczas gdy ona wypłakiwała swoje oczy, a przez ten cały
czas ja próbowałem powstrzymać moje własne łzy. Reszta chłopców zajęła
się Gemmą, która zaczęła krzyczeć i się rzucać, nie mogąc uwierzyć, że
jej brat odszedł. Wszędzie latały łzy i trudno było odróżnić, które łzy
należały do kogo, ale to tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Wszyscy
obserwowaliśmy z boku, jak zostałeś przeniesiony ze swojego łóżka i
zaniesiony na długich noszach. Cienka, biała płachta Cię zakrywała,
więc nie byłem w stanie zobaczyć Twojej twarzy po raz ostatni.
Nie mogłem uwierzyć, że odszedłeś. Wciąż nie mogę.
Wrócisz,
prawda? Mam nadzieję, że wrócisz. Wszyscy są tego pewni. Tęsknię za
tym, jak było kiedyś, wiesz? Teraz wszyscy rzadko kiedy się uśmiechają.
Tęsknię za twoim uśmiechem.
Dzień Trzeci:
Cisza.
To jedyne słowo, które mogę użyć do opisania tego dnia. W zasadzie,
każdy dzień poza drugim zamilkł. Nie było żadnych słów do powiedzenia
wtedy i teraz też ich nie ma.
Więc
ten dzień był zmarnowany na nasze własne, żałosne przemyślenia i
zastanawianie się, co moglibyśmy zrobić teraz, kiedy Ciebie nie ma.
Dzień Czwarty:
Znalazłem dziś Twój list. Znajomy widok Twojego pisma doprowadził mnie do łez. Nie mogłem się nim z nikim podzielić.
Tamtego
dnia odwiedziła mnie Anne. Myślę, że była to środa, ale nie jestem
pewien. Nie potrafiłem wtedy przejmować się takimi rzeczami. Normalnie
bylibyśmy teraz na próbach, ale wiadomości wyciekły już do prasy i
zostały porozsiewane po całym Twitterze. Nie chciałem na niego wchodzić
lub oglądać telewizji. Jedynymi rzeczami, które były puszczane, były
przypuszczenia dlaczego to zrobiłeś, ale ja to wiedziałem, więc nie
chciałem słuchać innych teorii.
Nasi
fani tęsknią za Tobą. Wiele z nich podchodzi do mnie, podczas gdy ja
spaceruję, wypłakują ich oczy i przytulają mnie, współczując mi. Mówią,
że byłeś wspaniały, i że tak wspaniała osoba jak Ty nie zasługuje, by
odejść tak młodo. Zgadzam się z nimi.
Dlaczego odszedłeś? Cóż, wiem czemu. Ale po prostu nie mogę tego zrozumieć.
Na
koniec pokazałem ten list Twojej mamie. Wiem, że chciałeś żeby
zobaczyły to moje oczy i tylko moje, ale czułem, że miała prawo
wiedzieć. Płakała, Haz. Dużo płakała. Czuję, jakbym to ja był winny za
to wszystko, a ciężar na moich barkach wciąż rośnie.
Day Five:
W
końcu zaczęliśmy przygotowywać Twój pogrzeb tamtego dnia. Nie wiem czy
to było trochę za wcześnie czy za późno na przygotowania, ale wszystko
co wiem, to to, że nikt nie chciał tego robić. Nikt nie chciał
zaakceptować faktu, że naprawdę odszedłeś.
*~*~*~*~*~*~*
pod wieczór dodam więcej :)
w razie pytań lub coś, mój twitter: @zjemcje
Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję! ;D
To jest piękne!! Płacze!!!!
OdpowiedzUsuń